Relikwie w Bazylice

Sanctus Amandus

AMAND – Wywodzi się od łacińskiego imienia Amandus. Amandus dosłownie to 'ten, który powinien (musi) być kochany’. Święci, którzy nosili to imię, tworzą gromadę postaci średniowiecznych. Poza kilku pustelnikami, słabo zresztą zaświadczonymi w dokumentach, wszyscy byli biskupami. Przedstawiamy trzech, którzy lepiej zostali rozpoznani lub stali się przedmiotem historycznych kontrowersji.

Amand, biskup Strasburga. Jego imię widnieje wśród uczestników synodu w Sardyce oraz synodu w Kolonii (346). Miałby tedy być pierwszym biskupem Strasburga. Ale późna legenda kazała mu żyć w czasach Dagoberta I, a więc w czasach znacznie późniejszych, natomiast autentyczność akt synodu kolońskiego poważnie została zakwestionowana. Współcześni badacze sądzą na ogół, że mamy tu po prostu do czynienia ze znanym w hagiografii dublowaniem świętych. Przeniesiony do Alzacji kult Amanda z Maastricht zrodził z czasem przeświadczenie, że jego przedmiotem jest jakiś święty lokalny, którego próbowano utożsamić z postacią występującą w zapisach. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że wspomnienie prawdziwego czy rzekomego biskupa Strasburga przypada 26 października, a więc na dzień, w którym wspomina się także wzmiankowanego niżej apostoła Flandrii.

Amand, biskup Bordeaux. Był uczniem i współpracownikiem św. Delfina, po którego śmierci objął osieroconą przezeń diecezję (404). Jeszcze jako kapłan przygotowywał do chrztu św. Paulina, późniejszego biskupa Noli, który zostawił w swych listach piękne świadectwo o wiedzy i czystości obyczajów swego nauczyciela w wierze. Listy samego Amanda nie zachowały się. W czasie swych rządów biskupich walczył o nieskażoność wiary ze zwolennikami pryscylianizmu. Wedle trudnego do sprawdzenia opowiadania Grzegorza z Tours Amand miał gościnnie przyjąć u siebie św. Seweryna i ustąpić mu stolicy biskupiej, na którą wrócił po jego śmierci. Wspominany jest 18 czerwca.

Amand, biskup Maastricht, apostoł Flandrii. Urodził się około r. 584 w arystokratycznej rodzinie gaskońskiej. Wcześnie wstąpił do klasztoru w Oye, niedaleko La Rochelle. Następnie przez 15 lat żył w ścisłym odosobnieniu w Bourges. Po odbyciu podróży do Rzymu poczuł, że Bóg wzywa go do pracy misyjnej. Prawdopodobnie zetknął się wówczas z wędrującymi mnichami irlandzkimi, m.in. ze sławnym Jonaszem z Bobbio, biografem św. Kolumbana. W r. 629 otrzymał sakrę biskupią, ale bez diecezji. Stał się przeto biskupem-misjonarzem ad praedicandum. Początkowo ewangelizował okolice Gandawy, ale na skutek niepokojów, wywołanych może jakimś nadużyciem przy udzielaniu chrztu, musiał opuścić kraj. Przerwę wykorzystał na pracę misyjną w Tyrolu i Karyntii. Próbował potem rozszerzyć pole swej pracy na okolicę Antwerpii i wyspy u ujścia Skaldy, ale sukcesów nie osiągnął. Utrzymywał stosunki z władcami frankońskimi, zwłaszcza Dagobertem. W r. 630 ochrzcił jego syna Sigeberta II. Dagobert udzielał mu zapewne środków na wykup niewolników, których później katechizowano. Około r. 646 Amand z biskupa misyjnego stał się rządcą diecezji Tongres, przeniesionej wówczas do Maastricht, ale niepojętność diecezjan i obyczaje kleru sprawiły na nim tak złe wrażenie, iż postanowił zrezygnować. Mimo perswazji papieża Marcina I, w r. 649 podjął na nowo swe wędrówki misyjne. Apostołował teraz wśród Basków, a następnie udał się znów do Rzymu. Zresztą chronologia tego okresu nie jest jasna. To pewne, że po powrocie do Flandrii osiadł w założonym przez siebie klasztorze Elno (Elnone, później Saint-Amand, niedaleko Tournai), który stał się ośrodkiem skuteczniejszego apostołowania i promieniowania chrześcijaństwa. Wspierały go także inne założone przezeń lub przy jego udziale klasztory: Blandinium koło Gandawy, Ganda (późniejsze Saint-Bavon), Marchiennes, Leuze i inne. W r. 674 (lub 675) podyktował testament, który się zachował. Zmarł 6 lutego 679 (lub 676) r. Istnieje kilka utworów hagiograficznych poświęconych jego postaci. Świadczy to także o żywym kulcie, którym go rychło otoczono. Flandria uznała go za swego patrona. Ale kult ten rozszerzył się także na inne kraje, o czym m.in. świadczą jego ślady na Śląsku.

Źródło: Henryk Fros, Franciszek Sowa „Księga imion świętych”; Tom 1, s.131-134, Wydawnictwo WAM, Kraków 1997. 

———————————————————————————————————

Opis na podstawie pism dominikanina Jakuba de Voragine które spisał około 1255 roku będąc profesorem teologii:

Urodzony z rodziców szlachetnych, Amand został mnichem w młodości. Przechadzając się w swym klasztorze, ujrzał węża. Pomodlił się do Boga, uczynił znak krzyża i uzyskał to, że zwierzę wróciło do swego gniazda, by nigdy już zeń nie wyjść. Udał się później do grobu świętego Marcina i pozostał tam piętnaście lat, okryty włosiennicą i bez innego pokarmu, jak woda i jęczmień.

Udawszy się do Rzymu, postanowił modlić się przez całą noc w kościele świętego Piotra, lecz stróż kościoła wygnał go szorstko. Wówczas święty zasnął pod bramą i zjawił mu się święty Piotr, który rozkazał mu udać się do Galii, by tam zawstydzić króla Dagoberta z powodu jego grzechów. Lecz król rozgniewany rozkazał mu natychmiast opuścić swe królestwo.

Jednakże Dagobert zrozpaczony, że nie ma syna, uzyskał go jednak, po wielu modłach. I przyszła mu myśl, by kazać ochrzcić syna swego przez świętego Amanda. Kazał go więc odszukać, upadł do jego stóp, błagał go o przebaczenie mu i ochrzczenie syna, którego Bóg mu użyczył. Święty zgodził się chętnie na pierwszą z tych próśb, lecz odmówił drugiej, nie chcąc mieszać się w niczym do spraw świeckich, ustąpił jednak na usilne prośby króla. I w chwili, gdy chrzcił dziecko, ono odpowiedziało głośno: Amen. Król wyniósł go wtedy na biskupstwo w Maestricht. Lecz gdy święty Amand spostrzegł, że mało robiono sobie z jego nauk, udał się do Gaskonii. Tam pewien igrca, który szydził z jego słów, został opętany przez czarta i rozdarł się własnymi zębami, przyznając, że wyrządził zniewagę człowiekowi bożemu.

Pewien biskup kazał zachować wodę, w której święty Amand umył ręce; i woda ta później wróciła wzrok pewnemu ślepcowi. Innym razem święty, za przyzwoleniem króla, postanowił zbudować klasztor w pewnym miejscu. I biskup miasta sąsiedniego, któremu nie podobał się ten zamysł, posłał sługi swoje, by wypędzić świętego lub nawet go zabić. I słudzy, przyszedłszy do świętego, rzekli mu podstępnie, że zaprowadzą go w inne miejsce, odpowiedniejsze jeszcze do budowy. I święty odgadł ich złośliwość, lecz spragniony męczeństwa, poszedł za nimi, aż na szczyt góry, gdzie zamierzali go zabić. I oto deszcz, i mgła tak gęsta pokryły górę, że słudzy biskupa nie widzieli jedni drugich. Mniemali, że umrą i padłszy do stóp świętego, błagali go, iżby uzyskał od Boga, by odeszli żywi. I na modły świętego zjawiła się pogoda, i słudzy biskupa powrócili do domu. I święty Amand dokonał jeszcze wiele innych cudów, zanim zasnął w pokoju Pana. Święty ten kwitł około roku 653, za panowania Herakliusza.”

Fragment z książki:  Jakub de Voragine „Złota Legenda”  w przekładzie Leopolda Stafa. Wydawnictwo TAU, Wrocław 1994, s. 176-177. 

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13